Wciąż zdarzają się osoby, które perłami nazywają ich mniej lub bardziej nieudolne imitacje. Jak nie dać się oszukać? W jaki sposób odróżnić pełnowartościowe perły od ich szklanych czy plastikowych odpowiedników? Fałszerze pereł są coraz bardziej przebiegli, ale stosując kilka podstawowych zasad, można ustrzec się przed oszustami. Dowiedz się jak poznać prawdziwe perły.
Jedną z najbardziej pracochłonnych, ale również najbardziej skutecznych metod tworzenia imitacji pereł jest produkowanie pereł z tzw. rybiego srebra. Polega to na przygotowaniu szklanej kulki, napełnionej woskiem. Tak przygotowaną kulę powleka się specjalnym preparatem, sporządzonym z napęczniałych i drobno zmielonych łusek ryby słodkowodnej z grupy karpiowatych. Dzięki temu na powłoce kulki powstaje zjawisko interferencji, załamuje się światło.
Perłę można również sfałszować modyfikując ten sposób na bardziej chałupniczy. Podobnie przygotowaną kulkę, oszuści zanurzają rytmicznie w roztworze żelatyny, co powoduje, że kolejne warstwy żelatyny nakładają się na siebie. To ulubiona metoda francuskich chałupników, stąd tak wykonane imitacje nazywa się „perłami francuskimi”.
Również Francuzi wytwarzają tzw. perły antylskie. Wyrabia się je z masy perłowej skorupy ślimaków z rodzajów Turbo oraz Trochus, które bytują w gorących morzach. Znane są również nawet wyroby z zębów manata, różowego korala czy muszli ślimaków.
Fałszerze zadają sobie dużo trudu, ale ich wysiłki mogą okazać się daremne. Wystarczy przestrzegać kilku zasad. Oczywiście najlepiej dać perły do oceny w dobrym zakładzie jubilerskim czy złotniczym, ale można też sprawdzić ich prawdziwość na własną rękę.
Test na prawdziwość pereł
Perły można zanurzyć w spirytusie. Prawdziwej perle to nie zaszkodzi, a sklejone połówkowe perły, tzw. japońskie, rozpadną się na dwie części. Jeśli perła zacznie zmieniać kolor, tracić blask i t.p. to oznaka, że perła (lub jej imitacja) została podbarwiona.
Aby sprawdzić czy perła nie jest imitacją, można też rzucić ją na szklaną płytę, szybę i t.p. Jeśli upuścimy ją na taką powierzchnię z wysokości 70 cm, odbije się na wysokość 30-40 cm. Poza tym podrabiane perły są zazwyczaj zbyt równe, nie mają typowych dla prawdziwych nieregularności i słabiej błyszczą. Są także lżejsze, ale „na oko” potrafi ocenić to tylko prawdziwy fachowiec.
Warto też zastosować metodę ogniową. Zapalniczką lub innym płomieniem o podobnej temperaturze należy podgrzać perłę – ale w żadnym wypadku płomień nie może dotknąć perły! Jeśli perła jest fałszywa, będzie się po kilkunastu sekundach odkształcać lub nawet topić.
Najprościej rzucić perłę na kafelki. Naturalna perła odbije się na 2/3 wysokości. Podróbka nie, a poza tym jej sprzedawca spanikuje, że się zniszczy. Naturalne perły nie tak łatwo rozwalić.
Przecież perły hodowlane można teraz kupić w takich cenach, że nie wiem czy komukolwiek opłaca się je podrabiać? Bo jak naszyjnik z pereł kosztuje kilkadziesiąt złotych, a trzeba wliczyć w to jeszcze robociznę i srebrne zapięcie, to ile trzeba wydać na perły? I gdzie tu miejsce na robienie pracochłonnych podróbek.
Oczywiście, że opłaca się podrabiać perły, bo ich hodowla zajmuje 2-3 lata. Tymczasem te wszystkie bajery robi się w ciągu jednego dnia i masz „biżuterię z pereł w niskiej cenie”. A to się sprzeda zawsze, nawet jak ludzie podejrzewają, że to podróbka. Ważne żeby wyglądała jak prawdziwe, bo przecież nikt nie będzie ich ważył – w sensie, że nikt ze znajomych nie będzie sprawdzał i uwierzy na słowo.